|
5 IV 2011 - Skąd się wzięły malowidła
bizantyńskie w Polsce |
W XV wieku niespodziewanie we wszystkich ważniejszych
świątyniach na ziemiach w Królestwie Polskim pojawiły się
nagle malowidła pochodzenia bizantyńskiego.
Kto przyczynił się do takiego stanu rzeczy? Do dzisiaj na
naszych ziemiach znajdują się te najbardziej wysunięte na
zachód XV-wieczne malowidła typu bizantyńskiego. Nigdzie w
Europie, poza naszym przypadkiem takiego zjawiska nie
obserwowano. Co dziwniejsze, Polska w XV wieku była
wychowana na kulturze łacińskiej, i podobnie jak wszelkie
wzory malarskie, inspiracje
do dekoracji naszych świątyń przychodziły do nas z Włoch,
Niemiec, czyli z Zachodu.
Pojawienie się wpływów bizantyńskich wiążemy z Władysławem
II Jagiełłą – królem Polski, wielkim księciem litewskim. To
osoba, którą z różnych przyczyn politycznych ściągnięto na
tron Polski. Jagiełło był wielkim księciem litewskim, a sama
Litwa – potęgą na Wschodzie Europy. Było to państwo świetnie
zorganizowane militarnie, które podbiło wszystkie księstwa
ruskie; od północy
aż po Morze Czarne. Litwa stoczyła liczne wojny z Polską, z
państwem krzyżackim i była potęgą militarną tej części
Europy.
Władysław Jagiełło wychowany na dworze swojego ojca
Olgierda, na którym oryginalnie panowała religia typowo
pogańska. Na dworze Olgierda rezydowali wówczas książęta
ruscy a należy pamiętać, że jedynym elementem kultury
bizantyńskiej przejętym przez księstwa ruskie była właśnie
religia.
A co za tym idzie kultura i sztuka typu bizantyńskiego.
Jagiełło, przebywając na dworze, przeniknął kulturą
bizantyńską. Wyobraźmy sobie zatem trudną sytuacją, w jakiej
się znalazł wstępując na tron Polski. Jak pamiętamy, pojął
za żonę Jadwigę, (świętą Jadwigę, dzięki Janowi Pawłowi II),
która nie tylko za życia miała opinię świętej osoby, ale
była przede wszystkim osobą pochodzącą
z kręgów związanych z kulturą europejską w najlepszym
wydaniu. Była spadkobierczynią
(w linii swojej babki Elżbiety Łokietkównej) dynastii
Piastowskiej, a przez swego dziadka Karola Roberta, króla
Węgier miała korzenie Andegaweńskie. Jadwiga, nie wspomnę o
założeniu Uniwersytetu Jagiellońskiego i o innych fundacjach
królowej, ale Jadwiga (jak wspomina Długosz) była osoba
wykształconą, chętnie współpracowała ze skrybami, znała też
kilka języków.
Była głęboko zanurzona w szeroko pojętej kulturze
europejskiej. I nagle obok niej znalazł się król
z pogańskiego kraju, o wiele bardziej zacofanego niż
Królestwo Polskie.
Jagiełło musiał odkryć tę różnicę pomiędzy kulturą króla, bo
taki tytuł nosiła Jadwiga przed zamążpójściem, a jego własną
tradycją i kontekstami kulturowymi. Prawdopodobnie ten fakt
zainspirował Jagiełłę do fundacji na rzecz dzieł bliższych
ikonograficznie tradycjom wyniesionym
z domu ojca. Jagiełło ufundował malowidła w wielu
kościołach, i to kościołach niesłychanie ważnych, mianowicie
wymienić należy: archikatedrę w Gnieźnie, kościół oo.
Benedyktynów
w Kałyściu, kaplicę Świętej Trójcy na Wawelu. Nawet jego
własną sypialnię na Zamku Królewskim
na Wawelu wymalowali malarze parający się sztuką typu
bizantyńskiego. Długosz w swoich Dziejach Polski poświęca
cały akapit sprawie przedkładania przez króla sztuki
greckiej nad łacińską,
„w której bardziej się lubował”. I co się zachowało do
naszych czasów?
W Bazylice Katedralnej w Sandomierzu na samych ścianach
znalazło się 55 scen prezentujących Ewangelie, Nowy
Testament i proroków ze Starego Testamentu. A więc powstało
ogromne dzieło, które w XV wieku miało przedstawić wszystkim
osobom niepiśmiennym i nie czytającym, historię Chrystusa i
Maryi.
Fragmenty wystąpienia profesora Władysława
Zalewskiego (Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i
Restauracji Dzieł Sztuki) pt. „Konserwacja i odkrycia w
Katedrze sandomierskiej podczas obecnych prac przy
malowidłach bizantyńskich w prezbiterium na tle podobnych
dekoracji malarskich występujących w Polsce w XV w.”,
Sandomierz, maj 2009 r. |
|